Arduino w czystej postaci,w stanie czuwania będzie niepotrzebnie rozładowywać akumulator. W konsekwencji, jak nie będzie potrzeby grzania i tak często będzie trzeba ładować akumulator.
Nie wyczytałem nic o ochronie akumulatora przed nadmiernym rozładowaniem.
Podobnie nic o sygnalizacji konieczności jego naładowania.
Jaką pojemność mają akumulatory? Na ile czasu podgrzewania wystarczą?
Od tego należy zacząć ten projekt, policzyć jaka jest wymagana pojemność aby wystarczyło na założony czas grzania. Kolejny krok to rozwiązanie problemu rozładowywania akumulatora przez układ nadzorujący temperaturę w czasie gdy grzanie jest wyłączone.
Ile niepotrzebnie prądu zmarnuje Arduino? Rozwiązanie z Arduino jest złe, może lepiej dać uC bez zbędnych Arduinowych dodatków jak mostek USB (chyba, że piesek z komputera bedzie coś robił z tym sterownikiem) i stabilizator impulsowy zamiast linowego jak w Arduino? A może lepiej termistor i komparator?
Arduinowcy! Zapamiętajcie!
Arduino i niski pobór prądu nie idą w parze!
Arduino NIE NADAJE się do pracy bateryjnej (chyba, ze to siłownia telekomunikacyjna 10kW).
Nie wyczytałem nic o ochronie akumulatora przed nadmiernym rozładowaniem.
Podobnie nic o sygnalizacji konieczności jego naładowania.
Jaką pojemność mają akumulatory? Na ile czasu podgrzewania wystarczą?
Od tego należy zacząć ten projekt, policzyć jaka jest wymagana pojemność aby wystarczyło na założony czas grzania. Kolejny krok to rozwiązanie problemu rozładowywania akumulatora przez układ nadzorujący temperaturę w czasie gdy grzanie jest wyłączone.
Ile niepotrzebnie prądu zmarnuje Arduino? Rozwiązanie z Arduino jest złe, może lepiej dać uC bez zbędnych Arduinowych dodatków jak mostek USB (chyba, że piesek z komputera bedzie coś robił z tym sterownikiem) i stabilizator impulsowy zamiast linowego jak w Arduino? A może lepiej termistor i komparator?
Arduinowcy! Zapamiętajcie!
Arduino i niski pobór prądu nie idą w parze!
Arduino NIE NADAJE się do pracy bateryjnej (chyba, ze to siłownia telekomunikacyjna 10kW).