[Freyeth]

Twoja reklamacja była trochę za szybka, przyczyn niedziałania może być wiele. Tym więcej im krócej bawisz się tematem.

Zawsze mnie zastanawiało w tej chorobie zwanej Arduino, dlaczego początkujący wypływają od razu na głębokie wody? Dlaczego nie zaczynają od poznania C, architektury uC, migania diodą, idt, itp, tylko od razu robot zdalnie sterowany, sześć silników, wodotryski? Może kiedyś, jakiś początkujący mi odpowie na to pytanie?

Ja, znając kilkanaście CPU i uC, od 8, przez 16 po 32 bity, zarówno od strony programowej, jak i sprzętowej i to nie tylko w teorii, bo budowałem od podstaw systemy 8-bit (6502, Z-80) i 16-bit (680x0) z 32-bi to już tylko uC. Zaczynając przygodę z nowym uC, rozpoczynam od zestawu startowego, gdzie wiem, ze wszystkie połączenia pomiędzy peryferiami są ok. Jeśli coś nie działa, to mam błąd w programie. Później stopniowo zaczynam budować coraz bardziej skomplikowane konstrukcje. Po ok 6 miesiącach mogę już budować je całkowicie od podstaw.
Znając jedną rodzinę (np STM32F10x), gdy mam zrobić coś na innej (konkretnie F4xx), kupuję zestaw NUCLEO i bawię się nim przez ok miesiąc. Dopiero po tym buduję system od zera. Gdy przymierzałem się do projektu na F0xx, kupiłem NUCLEO i pobawiłem się (kilka dni). Teraz potrzebuję coś ala DSP, więc kupię za 55zł NUCLEO z F3xx i popróbuję go przez parę dni.

Dlaczego Arduinowcy od razu zaczynają od zaawansowanych projektów?
Lenistwo?
Uważają się za wyrocznię?
Przeceniają się?

Ja nie wiem, może ktoś mnie oświeci? Może moje dążenie do wiedzy jest złe? Może da się szybciej, lepiej? Może stare metody jak systematyczność w dzisiejszych czasach nie sprawdzają się? Wątpię, jak by tak było, nie było by, bardzo często głupawych pytań na forach. Co gorsza, bardzo często pytający nie potrafi napisać z czym ma problem. Nie potrafi dostarczyć potrzebnych informacji, o które jest pytany, tylko jak ten koń z klapkami na oczach, ciągnie głupio ten wóz pod górę, zamiast zrozumieć co się do niego pisze.

W załączniku zamieściłem zdjęcie podłączenia płytki do czujnika GY-91.
Co do powyższego wpisu... Jeśli ktoś czegoś nie wie, pyta kogoś mądrzejszego, mając nadzieję, że mu podpowie, pomoże, udzieli wsparcia, ale... Rozumiem, masz większą (o wiele) wiedzę na temat elektroniki w sensie ogólnym, ja jestem kompletnym laikiem w tej dziedzinie, może rzuciłem się na głęboką wodę, może to był błąd, że chciałem zrobić samemu coś, co można kupić za grubą kasę, jednak nie jest to jeszcze powodem do wywodów jak powyżej cytowany...
Pomyśl jak Ty byś się czuł, nie mając pojęcia na jakiś temat, a w odpowiedzi otrzymałbyś to, co ja - wytyk, że jestem nieoagrnięty, jak mogę nie rozumieć o co chodzi itp itd...

Nie chcesz mi pomóc, nie ma sprawy. Może zrobi to ktoś inny, a może nie. Może w końcu uda mi się to zrobić, a może nie, ale nie chcę, żeby ten temat służył piętnowaniu niedoświadczonych ludzi w dziedzinie elektroniki ani wywyższaniu się tych, którzy mają większą wiedzę.

Tak na marginesie: używałem skryptu Blink, żeby upewnić się, że komunikacja z płytką jest, więc może nie jestem kompletnym niemotą, za jakiego mnie uważasz, wnioskując z tego wpisu.