Arduino Polska Forum

Pełna wersja: Sprzedaż własnego produktu
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam,

Na wstępie chciałbym powiedzieć coś o sobie, gdyż bardzo zależy mi na pomocy/doradztwie/opinii ludzi takich jak wy. Mam 18 lat, więc dla wielu z was jestem zapewne "szczeniakiem". Programowaniem zajmuje się (nie zawodowo oczywiście) od 4 lat. Programuje między innymi w C++, Pythonie (głównie tworze teraz gry 2D). Od pewnego czasu zacząłem interesować się elektroniką. po pewnym czasie zacząłem tworzyć rozmaite układy przy użyciu Arduino.

Z czasem zacząłem się zastanawiać czy to co tworzę dla własnej przyjemności byłoby w stanie przypaść do gustu innym. Chodzi o próbę sprzedaży "systemu" nawadniającego rośliny np. W ogrodzie (Myślę, że pomysł jest dość pospolity, więc nie widzę problemu ażeby napisać to na forum, aczkolwiek szczegóły wykonania zachowam dla siebie). Zastanawiam się czy zrobienie czegoś takiego i próba sprzedaży przez internet ma jakikolwiek sens i szanse na sukces. Dla jasności... Nie chodzi o pieniądze, gdyby urządzenia, z których jest to zrobione były za darmo, próbowałbym to zwyczajnie oddać w użytkowanie. Nie chodzi mi również o masową produkcje, Chcę się głównie dowiedzieć czy ma to jakikolwiek sens "bytu" i czy ktoś będzie w stanie uznać, że ma to jakąś wartość i zapłacić.  Proszę o wyrozumiałość nie jestem ani polonistą ani dobrym mówcą. Z góry dziękuję za każdą opinię Smile
O ile sprzedaż programu (czy uC z wsadem) wydaje mi się w miarę bezpieczna, to zrobienie urządzenia, które np. kogoś porazi może narobić Ci sporo problemów. Wystawiasz na OLX czy Allegro i tyle. Jak będziesz to robił regularnie to się US kiedyś dowali. Na Allegro wystawienie jest chyba teraz za darmo, płaci się tylko zbójecką prowizję od ceny sprzedaży, tak że wystaw i martw się resztą jak już sprzedasz.
Może zacznij od rodziny i znajomych, na różnych forach czasami pojawiają się zlecenia, również tu.
(05-01-2021, 19:41)kaczakat napisał(a): [ -> ]O ile sprzedaż programu (czy uC z wsadem) wydaje mi się w miarę bezpieczna, to zrobienie urządzenia, które np. kogoś porazi może narobić Ci sporo problemów. Wystawiasz na OLX czy Allegro i tyle. Jak będziesz to robił regularnie to się US kiedyś dowali. Na Allegro wystawienie jest chyba teraz za darmo, płaci się tylko zbójecką prowizję od ceny sprzedaży, tak że wystaw i martw się resztą jak już sprzedasz.
Może zacznij od rodziny i znajomych, na różnych forach czasami pojawiają się zlecenia, również tu.
Jak rozumiem sprzedaż sama w sobie nie będzie problemem, gorzej z odpowiedzialnością. Jednak to nie jest tak, że kupując coś, każdy robi to na własną odpowiedzialność i sprzedający nie ponosi żadnych "konsekwencji"? Może to co teraz pisze jest głupie i niedojrzałe, ale na prawdę się na tym nie znam...
Jeżeli to ma być urządzenie elektryczne, to powinieneś postarać się o oznakowanie CE.
Nie jest to żaden certyfikat. Jest to po prostu Twoja deklaracja, że wyrób spełnia wymagania dyrektyw bezpieczeństwa Unii Europejskiej, takich jak bezpieczeństwo użytkowania, ochrona zdrowia i ochroną środowiska.
W owych dyrektywach opisane są zagrożenia, które powinieneś wykryć i wyeliminować ze swojego produktu.
Taka ciekawostka: Bawiąc się systemem nawadniającym (oczywiście własnej produkcji) cosik mi nie pykło w ustawieniach sterownika zaworów i po powrocie z urlopu dostałem rachunek na 4000 PLN za wodę, więc do tej deklaracji powinieneś podejść poważnie.
Swoją drogą, kiedyś na popularnym portalu aukcyjnym widziałem sterowniki kotła CO zbudowane na płytkach rozwojowych dla Atmega 32, pospinane kabelkami od stykówki, za bajońską sumkę i nawet się sprzedawały.
Tak więc jak najbardziej ma to sens, ale podchodź do tematu z głową. Nie pisz instrukcji blokujących, unikaj delay, nie używaj zmiennych globalnych (zamiast tego przekazuj wskaźniki w parametrach funkcji), obsługę peryferii pisz w przerwaniach, itp, itd.
Trzymam kciuki.
(05-01-2021, 20:10)Robson Kerman napisał(a): [ -> ]Jeżeli to ma być urządzenie elektryczne, to powinieneś postarać się o oznakowanie CE.
Nie jest to żaden certyfikat. Jest to po prostu Twoja deklaracja, że wyrób spełnia wymagania dyrektyw bezpieczeństwa Unii Europejskiej, takich jak bezpieczeństwo użytkowania, ochrona zdrowia i ochroną środowiska.
W owych dyrektywach opisane są zagrożenia, które powinieneś wykryć i wyeliminować ze swojego produktu.
Taka ciekawostka: Bawiąc się systemem nawadniającym (oczywiście własnej produkcji) cosik mi nie pykło w ustawieniach sterownika zaworów i po powrocie z urlopu dostałem rachunek na 4000 PLN za wodę, więc do tej deklaracji powinieneś podejść poważnie.
Swoją drogą, kiedyś na popularnym portalu aukcyjnym widziałem sterowniki kotła CO zbudowane na płytkach rozwojowych dla Atmega 32, pospinane kabelkami od stykówki, za bajońską sumkę i nawet się sprzedawały.
Tak więc jak najbardziej ma to sens, ale podchodź do tematu z głową. Nie pisz instrukcji blokujących, unikaj delay, nie używaj zmiennych globalnych (zamiast tego przekazuj wskaźniki w parametrach funkcji), obsługę peryferii pisz w przerwaniach, itp, itd.
Trzymam kciuki.
To chyba najlepsza odpowiedź jaka uzyskałem do tej pory na różnych forach. A rachunku nie zazdroszczę. Czy to oznakowanie CE chroni mnie przed odpowiedzialnością za szkody które mogłoby to spowodować? Co do programu to zanim wystawiłbym go gdziekolwiek oczywiście dopracowałbym go najlepiej jak się da, tak samo jak sam układ.
Oznakowanie CE nie chroni przed odpowiedzialnością, ono daje sygnał ewentualnemu użytkownikowi, że towar jest wart uwagi, bo producent wykonał go według odpowiednich wytycznych i to producent gwarantuje oznakowując swój produkt.
Co się tyczy odpowiedzialności:
Należy napisać tak warunki gwarancji, żeby sprowadzała się ona do usunięcia wad w produkcie, lub jego ewentualnej wymiany.
Reszta szkód to szkody wynikłe z nieprawidłowego użytkowania, źle podłączonej masa, przepięcia w sieci.
Jak Ci się zepsuje telefon i zaniesiesz go do naprawy na gwarancji, to niemal na pewno powiedzą, że telefon był zalany i nie przysługuje darmowa naprawa, więc można postudiować warunki gwarancji telefonów lub innego sprzętu AGD i coś wymyślisz, żebyś mógł spać spokojnie.
(05-01-2021, 20:32)Robson Kerman napisał(a): [ -> ]Oznakowanie CE nie chroni przed odpowiedzialnością, ono daje sygnał ewentualnemu użytkownikowi, że towar jest wart uwagi, bo producent wykonał go według odpowiednich wytycznych i to producent gwarantuje oznakowując swój produkt.
Co się tyczy odpowiedzialności:
Należy napisać tak warunki gwarancji, żeby sprowadzała się ona do usunięcia wad w produkcie, lub jego ewentualnej wymiany.
Reszta szkód to szkody wynikłe z nieprawidłowego użytkowania, źle podłączonej masa, przepięcia w sieci.
Jak Ci się zepsuje telefon i zaniesiesz go do naprawy na gwarancji, to niemal na pewno powiedzą, że telefon był zalany i nie przysługuje darmowa naprawa, więc można postudiować warunki gwarancji telefonów lub innego sprzętu AGD i coś wymyślisz, żebyś mógł spać spokojnie.
Rozumiem. Jeszcze jedno pytanie. Dlaczego wiele osób mogąc uzyskać na coś patent mając na prawdę dobre pomysły, rezygnuje z tego? Jedyne co wiem to to, że wiąże się to z kosztami i tą odpowiedzialnością.
Co do patentów, to się nie wypowiem, ponieważ są według mnie dwa aspekty tej sprawy.
Pierwszy to fakt, że tylko 3% własności intelektualnej czy przemysłowej przynosi zyski. Czyli nomen omen 97% przynosi straty.
Drugi to też fakt, że prawo patentowe spowalnia rozwój cywilizacji. Wiesz, że można opatentować pomysł na coś, nie mając pojęcia jak to coś mogło by funkcjonować? Wystarczy sam pomysł. Zagięte brzegi wyświetlaczy w pewnych koreańskich telefonach spowodowały zablokowanie ich sprzedaży w USA, bo pewna firma z jabłkiem w nazwie wymyśliła sobie, że ich telefony mogłyby mieć kiedyś takie wyświetlacze, ale jeszcze nie mogą bo nie wiadomo jak je wyprodukować, więc opatentowała sam pomysł. Oznacza to, że jak masz pomysł, ale jeszcze nie masz wynalazku bo jesteś za głupi, to ktoś inny mądrzejszy nie może się już zajmować jego wynalezieniem.
Patrz słynny spór Tesla VS Marconi. Nobel, kasiora z licencji itp. Bo ten drugi opatentował swoje radio kilka dni wcześniej niż ten pierwszy, mimo że ten pierwszy stworzył swój wynalazek wcześniej, a ten drugi korzystał z pomysłów tego pierwszego (np. cewka Tesli w radiu Marconiego).
Kiedyś wykonałem jedno urządzenie na sprzedaż bo poprosił mnie forumowicz na innym forum. Wykonałem takie urządzenie. Forumowicz był może i jest zadowolony. Zapłacił nawet więcej niż chciałem.
Zastanawialiśmy się nawet czy nie wyprodukowałbym więcej dla jego kolegi i znajomych. I tu zapaliła mi się lampka a co z gwarancją, serwisem i przyznał mi rację, że to nie ma sensu bo jak coś się zepsuje to ja będę musiał jechać 600km w jedną stronę. Urządzenia te miałyby być szyte pod użytkownika czyli dopasowane do jego potrzeb.
Ot to takie moje dywagacje, może inni mają inne zdanie.
Dla tego nie zajmuję się już produkcją małoseryjną urządzeń. Lepiej jest pisać oprogramowanie.
W moim przypadku na przykład zdarzało się pisać coś od kilku stów do kilku tysięcy, ale to były takie fuchy po godzinach.
Daję cesję praw do kodu i automatycznie zrzekam się odpowiedzialności na rzecz nowego właściciela, oczywiście służąc wsparciem itp. Ale normalnie, czyli robiąc poważne projekty, to są kwoty od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy, a górnej granicy raczej brak. I w takim przypadku opłaca się jechać 600 km z serwisem.